Kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy,
trochę lata. To przysłowie odnosi się do zmienności
kwietniowej pogody, ale umieściłam je w tym poście z innych powodów. Wszystkie mają nierozerwalny związek z tym, jak powodziło mi się,
oczywiście kulturalnie, w minionym miesiącu.
Jacek Malczewski „Wiosna” |
[1] 16 kwietnia tego roku opublikowałam pierwszy wpis na tym blogu. To dla mnie bardzo ważna data, ponieważ mam zamiar
zakotwiczyć tu na dłużej, a wiadomo, że dobry
początek — połowa roboty, oraz że każdy początek jest trudny. Ocena tego, czy udało mi się odpowiednio
wystartować należy do Was, ale nie ukrywam, że na tę chwilę jestem bardzo zadowolona, ponieważ pojawiły się na tej stronie pierwsze interesujące
komentarze i pierwsza literacka rekomendacja, z której na pewno skorzystam.
Dziękuję!
Julian Fałat „Jeleń w pejzażu wiosennym” |
[2] Niestety, nie udało mi się jeszcze opublikować recenzji dwóch
rewelacyjnych spektakli, które miałam przyjemność oglądać w ostatnim czasie.
Nieskromnie przyznam, że warto na nie czekać i warto wybrać się do Warszawy
tylko po to, by móc pójść do teatru, obejrzeć przynajmniej jedno z tych
przedstawień i później wyjść z nich z otwartą buzią i głową pełną
najdziwniejszych myśli.
3] Nie przeczytałam w kwietniu zbyt wielu książek. Zabawa z licencjatem,
czytanie dziesiątek tekstów teoretycznych na zajęcia, praktyki... Na szczęście
te książki, które udało mi się przeczytać, były
świetne, więc miałam i wciąż mam materiał do pisania kolejnych recenzji. Z
racji przedmiotu, który mam teraz na studiach, czyli historii literatury
polskiej po 1864 roku, w najbliższym czasie na blogu będzie przewijało się dużo
pozytywizmu i Młodej Polski. Uwielbiam wyciągać spod ziemi książki, o których się
raczej nie pamięta i to przede wszystkim o nich chciałabym dla Was pisać.
Maj 2016 roku będzie pracowity, ponieważ widmo obrony pracy licencjackiej i egzaminów jest coraz wyraźniejsze. Najbliższy miesiąc spędzę więc intensywnie i interesująco (całe szczęście, że studiuję to, co kocham), ale postaram się znaleźć na tyle dużo czasu i energii, by w
końcu popełnić teksty, które od dawna pałętają się po mojej głowie.
Roman Kochanowski „Przedwiośnie” |
Podczas pisania tego posta wpadłam na pomysł stworzenia wpisu poświęconemu motywowi wiosny w
malarstwie. Znalazłam jednak blog pani Krystyny, która wspaniale opracowała ten
temat, więc zarzuciłam ten pomysł, by nie powielać jej pracy. Zamiast tego
zachęcam Was do odwiedzenia strony http://krystyna-malarstwo-mojapasja.blogspot.com/ i przejrzenia galerii, do
których linki zamieszczam poniżej.
Udanej majówki!